środa, 22 lipca 2009

Klasyka grecka, klasyka włoska


Olimpiakos to jeden z klasycznych zespołów do grania na nim dokładnych wyników. Rynki na jego meczach zachowują się wzorcowo, toteż z reguły można tradować na nim grubo. Oczywiście w lidze, w meczach towarzyskich ta zasada raczej nie będzie miała zastosowania.
W każdym razie widząc Olympiakos jako jedną z drużyn do gry desygnowaną do gry live, zdecydowałem się od rana zastawić sidła. Olimpiakos nie lubi mocnych uderzeń na początku meczu, ale widocznie obecność przeciwnika z overowej Holandii sprawiła, że kursy na under 2.5 zostały wywindowane wysoko. Postanowiłem zatem wykorzystać ten trend i ustawić się z wysokimi kursami. Oto wynik moich zakupów:

Sprzedawać będę przed samym meczem, czyli za kilkanaście minut.
Teraz o dokładnym wyniku, gdyż tam widzę najlepszą okazję do handlu kursami. Rynki 1:0 i 2:0 w przypadku Olimpiakosu w roli faworyta są rynkami bardzo niskokursowymi. Oznacza to, że mogą nie przekroczyć 6.4. Ponieważ mecz jest towarzyski, nie mogę mieć tej pewności, toteż ustawiłem swoje kursy wystawione na sprzedaż znacznie wyżej. Rzecz jasna pułap ten będę mógł obniżyć w każdym momencie, o ile uznam, że będzie to pułap bezpieczny.

Niepokojąca jest płytkość rynku, którego właściwie nie ma. Jeżeli tuż przed samym meczem nie spłyną środki od traderów i graczy to właściwie nie będzie mowy o jakimkolwiek handlu kursem dokładnego w tym meczu. A to byłoby wielkim dla mnie rozczarowaniem, w okresie posuchy możliwość delikatnego tradingu na Olimpiakosie jest rozkoszą.
Niestety, dziś muszę zapomnieć o przyjemnościach. Rynek nie istnieje, muszę zatem poczekać na wejście meczu w fazę live.
Do tego czasu mój cały handel wygląda tylko tak:

Udało mi się upłynnić zakłady na rynku under 2.5. Kupowane po kursach widocznych na screenie wcześniejszym przed meczem sprzedałem po 2.44. Efekt:

czyli przyzwoicie jak na inwestycję raptem 45 euro i to bez ryzyka.
Nie wiem, co jest przyczyną zawieszenia meczu i nie odblokowania rynków po przejściu w live. Czyżby firma Betfair zakpiła z klientów, uznając, że mecz towarzyski nie da im zarobić (płytkie rynki) i można go po prostu wycofać ze swojej oferty? A może są jakieś kłopoty z terminowym rozpoczęciem meczu? Poczekam jeszcze trochę, mam zakłady do sprzedania live i sytuacja, w której nie mógłbym tego zrobić, byłaby dużym dyskomfortem.
A jednak jakieś opóźnienie. Mecz rozpoczął się po długiej chwili oczekiwania w niepewności, tylko cóż tego, skoro opóźnienie skutecznie odstraszyło grających i na rynku zieje pustką. Martwy rynek - zagrożenie nr 1 dla każdego handlującego kursami. Czasami kilkanaście minut pracy idzie na marne, gdyż po prostu nie ma komu sprzedać zakładu....
Na szczęście nie musiałem czekać długo, chętny znalazł się i zakupił. To pozwoliło na osiągnięcie małego all greena:

Dla osób zainteresowanych szczegółami małych transakcji, które przełożyły się na taki obrazek, wklejam szczegółowe zestawienie kwot i kursów, które były solą tego tradingu.

Konkludując: trading na Olimpiakosie byłby żyłą złota, gdyby nie rynek płytki, a właściwie martwy. Z ok. 400 euro wystawionych od rana udało mi się zawrzeć zakładów na kilkadziesiąt. To naklepiej oddaje trudność uprawiania tradingu na betfair w warunkach martwych rynków. Inna sprawa, że wybrałem mecz nie cieszący się popularnością, a do tego towarzyski. Zatem muszę być zadowolony ze szczęśliwego zakończenia i kilku zarobionych euro. Chciałem znacznie więcej - nie było jednak takiej możliwości. Nie w tym meczu.
Być może uda się w nocy, gdy piłkarze AC Milan będą gościć zespół CF America.

Postaram się dokładnie opisać wszystkie ruchy wykonane w celu skutecznego i bezpiecznego zarobieniu na tym pojedynku.
Najpierw przegląd rynków. U/O 2.5 odpada, ponieważ kursy są bardzo wyrównane i nie widzę szans na skuteczny trading. Ciekawiej wygląda za to rynek u/o 1.5 gola. Jest on już praktycznie ustabilizowany i ma sporo wolnego mejsca między kursami 4.1 a 4.4

Zatem, tam spróbuję umieścić swoje zakłady, ponieważ ten kurs jest dobry i kupując go mam pewność skutecznego odsprzedania z zyskiem

Na rynku 1:0 dla Milanu można pokusić się o zakup kursu 8.4. Ten kurs wydaje mi się wart grzechu, nawet w meczu towarzyskim. W meczu ligowym przy takich kursach meczu byłoby to ok.7.2, a zatem jak na Milan ten kurs jest nęcący. Podejmuję więc próbę zakupu, inwestując w to kontrolnie niewielką kwotę:

W oczekiwaniu na rozruszanie się rynku wloskiego wróciłem na chwilę do Greków, aby przygotować podział zysków. Zabiorę z wygranej 1:0 kwotę 7.5 euro, aby dofinansować pozostałe rynki. Zabezpieczam się w ten sposób przed remisem w końcówce meczu:

Po przyjęciu zakładu kontrującego podział zysków z tego greckiego tradingu wygląda następująco:

Dzięki temu zabiegowi taktycznemu każdy wynik meczu daje mi mniej więcej jednakowy zarobek. Oprócz 2:0 (niewidoczne na obrazku) na które przypadłoby 28 euro. Podział uznaję za sprawiedliwy i tym samym porzucam ten mecz, koncentrując się na spotkaniu Milanu.
Nie dane mi jednak opuścić ulubieńców z Olimpiakosu. Bramka na 2:0 wymusiła na mnie kolejny podział, ale takie podziały sa tym, co w tradingu najmilsze. Szczególnie gdy zysk finalny wysoki w stosunku do zaangażowanego w trading kapitału:

We Włoszech tymczasem trwa żmudne skupowanie kursów 8.4 na wynik 1:0. Idzie to bardzo opornie, ale też do meczu jeszcze ładna chwila i rynek uśpiony. Na u/o 1.5 nic ciekawego się nie dzieje i rynek ten chwilowo odpuszczam. Być może wrócę, gdy zauważę jakieś ciekawe trendy. Odnośnie zaś do kursu 8.4 - mam plan sprzedać go jeszcze przed meczem po 7.8, ewentualnie 8.0
20 minut przed rozpoczęciem meczu kurs wzrósł niespodziewanie do 8.6. Niestety, nie skorzystałem na tym tylko częsciowo, ponieważ lwia część została sprzedana wcześniej.

Powstał problem, ponieważ kurs zachowuje się niezgodnie z normą. No, ale czy w meczach towarzyskich można myśleć o normie? Dla bezpieczeństwa zaczekam jeszcze trochę, a później najwyżej sprzedam ze stratą. Raz na kilkanaście zakładów można pozwolić sobie na błąd, o ile nie jest on bardzo kosztownym błędem...
Wzrost kursu 1:0 spowodowany był wzrostem kursu na Milan. Jest jednak szansa, że wróci do normy. Decyduję się sprzedawać z minimalnym zyskiem już po 8.0.

Finalizacja transakcji już w opcji live. I nie powiem, aby było łatwo. Rynek w ogóle nie miał ochoty wchłaniać kursów, ledwie udało mi się sprzedać.
Pomimo zieleni ten trading uważam za bardzo nieudany. Uznałem błędnie, że obecność Milanu wymusi zachowanie rynku jak w lidze włoskiej. To była pomyłka, dlatego ten trading jest moją porażką. I kolejną lekcją, a tych nigdy wiele....