Po nerwowym meczu dla zdrowotności psychicznej pragnę odpocząć przy przyjaznym rynku 1:0.
Analiza kursów u bukmacherów pozwala mi przypuszczać, że jeżeli kupię kurs 8.6 to sprzedam go z zyskiem przed meczem lub w pierwszych sekundach spotkania.
Średnia bukowa to niecałe 7, dlatego przewiduję, że na Betfair nie powinno być więcej niż 8 przed samym spotkaniem. Wystawiłem zatem wspomniane 8.6 licząc, że ktoś przewiduje ruchy w drugą stronę i kupi ode mnie ten kurs.
Jeżeli uda się sprzedać, postaram się opisać handel tym kursem.
Jeżeli nie uda...trzeba będzie szukać szczęścia gdzie indziej...
Przykład ten pokazuje, że aby coś zrobić, należy pomyśleć kilka godzin przed meczem. Godzinę przed było już po wszystkim, kto kupił sobie 1:0 rano, ten teraz bezstresowo sprzedaje. Kto poszedł na zakupy pół godziny temu, ten patrzy z zazdrością na kwitnący trading i przepływające z reki do reki euro.
Oto obraz rynku i zachowania kursu 1:0 - spadek z poziomu 9.2 do 6.6 w przeciągu doby. Kto był pierwszy - zarobił na tym.
Tutaj zatem nic nie wskóram, zostawiłem parę euro jako rodzaj sideł "na jelonka" i intensywnie przyglądam się alternatywnemu rynkowi. Być może jednak coś się z Austriaków uda dziś wycisnąć.
Ponieważ bardzo ruszyły w dół rynki under 2.5 i 0:0 , siłą rzeczy ruszyć wraz z nimi powinien rynek remisu jako wyniku końcowego. Ponieważ on dziwnym trafem nie poddaje się trendom, toteż dokonałem na nim drobnego zakupu w celu odsprzedania po korekcie. Ponieważ 4.1 to bezpieczny kurs, zatem nie ryzykuję niczym, w razie stagnacji na tym rynku sprzedam po cenie chwilę przed rozpoczęciem meczu.
Tymczasem rynek 1:0 zszedł już do poziomu poniżej 7....
Rynek under 2.5 poniżej 1.8
Mybet, Interwetten i Sportingbet śpią ze swoimi kursami na under, można zrobić ładne surebety na tym rynku.
Zgodnie z oczekiwaniami ruszył wreszcie remis. Nie czekając aż osiągnie niski pułap kursowy, zdecydowałem się sprzedać swoje kursy i ewentualnie złapać coś ciekawego w trakcie meczu...
Na koniec chciałbym podzielić się pewną istotną zasada tradingu, o której już zresztą wspomniałem. Rynki poboczne reagują szybciej niż rynek główny (ten na 1X2) ponieważ jest na nich znacznie mniej środków. W związku z tym te rynki reagują bardzo szybko, wyznaczając trend dla rynku głównego, który obciążony dużymi kwotami leżącymi na nim, nie rusza z miejsca tak rączo jak małe i zwinne rynki poboczne. Obserwacja ruchu na tych rynkach sprawia, że można wyciągnąc pewne wnioski:
Spadek 1:0 -gracze spodziewają się meczu wyrównanego i bez kanonady. Ze względu na obecność faworyta skromne 1:0 to dla nich wynik najbardziej przewidywalny. Spuszczają kurs na 1:0 w dół.
Taki wynik jest wszak underem - under 2.5 chwilę potem spada na złamanie swojego underowego karku.
Skoro spada under, to 0:0 nie może utrzymać się na tym samym poziomie. 20 minut i z 15 robi sie kurs 12
0:0 jest wynikiem remisowym i jego gwałtowny spadek musi zachwiać równowagę na rynku remisów. Chwila moment i remis w meczu idzie w dół.
Co wymusza wzrost kursu na faworyta, spadek na underdoga, ten zaś uruchamia mechanizm przecen na rynku dokładnego wyniku 0:1 itd...
Jeden rynek jest powiązany z innymi. Gwałtowna korekta na jakimkolwiek rynku to szybsze lub późniejsze zmiany na pozostałych. Widząc skoki na dowolnym rynku, można spokojnie przygotowac zakłady na innyh i czekać, aż rynek zareaguje. Oczywiście tutaj, podobnie jak w całym szeroko rozumianym tradingu, obowiązuje zasada: najszybsi zarabiają najwięcej.
-