czwartek, 23 lipca 2009

Dzień surebetów

Dziś niestety bez tradingowych wprawek, ponieważ z racji dużej ilości spotkań musiałem poświęcić całą uwagę na grę na spadające kursy. W pucharach i to na etapie obecności egzotyki dochodzi do sporych przetasowań, na których można bardzo łatwo i ładnie zarobić. Oczywiście wymaga to kilkogodzinnej pracy przed komputerami, nieustannej obserwacji własnych betradarów koncentracji. Ale warto, dzień w którym jest taka ilość spotkań jak dziś to dzień łowów i żniw.
Zapewne kiedyś opiszę szczegółowo, o co w tym chodzi i pokażę jakieś screeny obrazujące monitoring wielu kursów. Ale to dopiero po etapie surebetów, takich najprostszych, czyli robionych via Betfair. Ponieważ trudno jest zrozumieć pewne rzeczy bez zrozumienia podstaw. A podstawą do tego są właśnie surebety, które niebawem będę stopniowo wprowadzał do bloga.
A ponieważ jest to blog poświęcony Betfair i tradingowi, toteż wpis byłby nieważny, gdyby nie zawierał w sobie opisu jakiegoś handlu kursami.
z wieczornych w wersji live spotkań w oko wpadło mi takie:
Vllaznia - Rapid Wiedeń

i na tym meczu postaram się pokazać mechanizm osiągania kilkuprocentowych, ale za to niesamowicie bezpiecznych. Najpierw jednak piwo, dużo zimnego piwa. Przegrzany od upału i skupiania się na kursach organizm potrzebuje natychmiastowego nawodnienia wewnątrzustrojowego...
Niestety, bez bicia przyznaję się, że nawadnianie organizmu trwało zdecydowanie zbyt długo, abym mógł zdążyć. A wielka szkoda, bo i under i dokładny wynik byłyby w tym meczu bardzo zyskownymi rynkami.
Przy okazji zobaczyłem, że zastawiona underowa pułapka złapała za kawałek kwoty jakąś ofiarę. Pułapka ta miała służyć tradingowi, wobec rozwoju sytuacji i powrotu w chwili, gdy na tablicy wyników 0:0, a kursy są jakie są, pozostaje mi tylko skonsumować przypadkowo zarobione 24 euro i życzyć nieszczęśliwemu nabywcy tego przedmeczowego kursu obierania lepszych strategii.

Kupione po 2.71, sprzedane po 1.2
Oczywiście nie można tego mylić z tradingiem, to zwykły zakład typu fuks. Gdyby był to trading , to under poszedłby pod młotek przy kursie 2.60. Więc zupełnie inna byłaby to bajka....
Nie dawało mi spokoju w tym zakładzie nierównomierne rozłożenie wygranej, zatem kilkoma operacjami (ne mają one teraz większego znaczenia) i dzięki bramce na 1:1 doprowadziłem do sytuacji, pozwalającej z czystym sumieniem zamknąć Betfair i oddać się dalszemu procesowi nawadniania.