Po kilku, czasami kilkunastu miesiącach obcowania z giełdą Betfair w krew wchodzi analizowanie kursów pod kątem przydatności do tradingu. Oto spotkanie z gatunku remisowo - underowych z kursami back 3.55. Grzechem byłoby przejść obojętnie obok takiej okazji, toteż natychmiast wystawiłem swoją ofertę i po kupieniu odrobiny ustawiłem sidła jeszcze wyżej - na 3.60
Automatycznie zajrzałem również na rynek under (przypominam - spotkanie bardzo underowych zespołów) gdzie ustawiłem swoją ofertę na 1.65. Zrobiłem tak, ponieważ rynek ten powinien zejść do 1.60 wg moich obserwacji rynków podobnych do tego. Jeżeli tak nie stałoby się, to wówczas mogę spokojnie odsprzedać bez zysku lub nawet z małą stratą. Małe straty są bowiem elementem tradingu i są zwyczajnie nieuniknione. Nie są żadnym powodem do wstydu czy też zniechęceń, ważne jest jedynie aby ich ilość była w odpowiednich proporcjach do tradingów zakończonych sukcesem.
Podobnie atrakcyjny under znalazłem w meczu Ruch - Arka. Kurs 1.66 jaki zamierzam zakupić chciałbym ostatecznie sprzedać bez żadnego ryzyka, czyli przed meczem, za 1.65:
O ile rumuński under zachował się bez zarzutu
o tyle rynek remisu zrobił mi bardzo niemiłą niespodziankę wykonując ruch kursów nie w tą, co trzeba stronę. Być może fakt, że liga dopiero co ruszyła, sprawił, iż rynek nie zachował się zgodnie z normami. Jako, iż mam zaufanie do rumuńskich zespołów zdecydowałem się czynić straty, ale spokojnie sprzedać swój zakład po rozpoczęciu spotkania (tnąc zyski, aby sprzedać jak najszybciej) Efektem tego tradingu był minimalny zysk, w dodatku osiągnięty kosztem niewielkiego ryzyka. Zatem niezbyt udany, pomimo tego, że zakończony sukcesem:
Kolejnej okazji poszukam w meczu Debrecen - Haladas, w którym to bardzo wysoko oceniają szanse wejścia wyniku powyżej 2.5 gola. W związku z tym postaram się zakupić jak najwyższy kurs, wykorzystując lukę, jaka istnieje w rynku będącym w budowie. Stawiam na 2.86:
Tymczasem mogę już odejść od meczu Ruch Chorzów - Arka Gdynia, ponieważ trading na jeden tick został już zakończony. Oszałamiających wyników nie przyniósł, ale swoje zadanie spełnił:
Debrecen - Haladas nie przyniósł spodziewanych efektów, ponieważ wystawiony kurs nie zyskał aprobaty w oczach uzytkowników giełdy i nikt go nie kupił. Dlatego na dobranoc czas spróbować innej ligi.
Duisburg v Cottbus zapewnia duży, nasycony rynek, a co za tym idzie - łatwiejszy trading. Analiza rynku u/o 2.5 wykazała, że 75% zakładów przyjęto na over. Zatem - czas kupić, zanim zaczną się spadki. Wystawiam ofertę na 1.89 licząc, że za 1.87 sprzedam przed meczem bez żadnego problemu. Jednocześnie staram się kupić remis, ale inaczej niż zwykle. Ponieważ kurs na remis wynosi 3.50 chcę kupić laya. Dlaczego? Ponieważ jest to kurs zaniżony lekko i najprawdopodobniej dosięgnie go korekta, na której będzie można zarobić. Wystawiam zatem laya za 3.5 i oczekuję rozwoju sytuacji. A oczekiwaniu umilam sobie analizą meczu Nantes - Clermont w którym uwagę moją przykuł całkiem miły kurs na under 2.5. Miły, ponieważ 1.79 w lidze underowej to właściwie gwarancja udanego handlu. Myślę, że natychmiastowe sprzedanie go (natychmiastowe = do pół godziny) nie będzie stanowiło najmniejszego problemu:
Podobnie jak żadnego kłopotu nie sprawiło kupienie i sprzedanie overa w lidze niemieckiej. Cała operacja trwałą kilka minut i jej efektem jest symboliczny all green:
Niestety, na drugi zakład (remis nie wygra) spóźniłem się kilka chwil. Zgodnie z przypuszczeniami kursy zostały skorygowane bardzo szybko
tylko, że ja na tym nie skorzystałem. Małe spóźnienie i kursy popłynęły beze mnie. Czego bardzo żałuję, gdyż byłby to piękny all green bez najmniejszego ryzyka. Mniej więcej taki, jaki udało się zrobić na francuskim spotkaniu:
-