sobota, 8 sierpnia 2009

Gra na remisy (nie mylić z progresją remisową)

Spotkań coraz więcej, co tydzień kolejne ligi inaugurują sezon. Może czas zatem sprawdzić, czy kupowanie remisów ma sens ekonomiczny? Czy też będzie jakiś procent strat, które sprawią, iż mechanizm okaże się nieopłacalny i pozbawiony sensu? Mam na myśli kupowanie remisów, na które bukmacherzy wystawili niskie kursy, a różnica pomiędzy bukmacherami a giełdą pozwala na takich transakcjach zarobić.
Biorę zatem pod lupę wszystkie sobotnie spotkania i wyszukuję wg mnie interesujące, aby spróbować tradingu na remisach. Wszystkie spotkania będą potraktowane jednakową testową stawką 10 euro, co pozwoli na łatwą ocenę zasadności takiej gry, w razie potrzeby wystarczy stawkę odpowiednio pomnożyć, aby otrzymać wynik dla stawki 50 czy 100 euro za mecz.

Offenbach - Osnabruck średnia wg Betexplorer 3.18, wystawiam ofertę zakupu remisu po kursie 3.45
FC Heidenheim v Wehen średnia 3.19, wyrażam chęć kupna kursu 3.55
Wuppertaler v Stuttgart-A średnia 3.20, oferta wystawiona - 3.60
Trelleborgs - Malmo FF średnia bukmacherska 3.16, oferuję 3.45
Leicester v Swansea średnia 3.21, wystawiam 3.45
FK Moskwa - Rubin średnia 2.88, wystawiam 3.20
Odra Wodzisław - Polonia Bytom średnia 3.16, wystawiam 3.50
Kubań - Saturn Ramienskoje średnia 2.98, wystawiam 3.25
Pirin Blagoevgrad v Minyor Pernik średnia 3.20, wystawiam 3.80
Montana v Sliven średnia 3.16, oferuję 3.75
Vasas - Paks średnia 3.19, oferuję 3.65
Pandurii v FC Vaslui średnia 3.03, wystawiam 3.50
Spartak Nalczyk - Spartak Moskwa średnia 3.02, mój kurs 3.25
Ruch Chorzów - Piast Gliwice średnia 3.17, mój kurs 3.50

Wieczornych spotkań nie mogę ruszać, ponieważ nie będę miał wieczorem możliwości kontrolowania ich. Ale wydaje mi się, że taka lista wystarczy, aby dać odpowiedź na kluczowe pytania. Na szczegółowe przyjdzie czas później.

Pierwsze tradingi zostały już sfinalizowane i ich wyniki można obejrzeć na screenach poniżej:






Te spotkania bez najmniejszych kłopotów pozwoliły na zrobienie zielonych pól. Najpierw rynek zaakceptował moje (świadomie zawyżone) kursy na remis, a następnie, gdy dojrzał, zaakceptował kursy realne. Z tym, że kursy te były już kursami kontrującymi, czyli dla mnie kończącymi operacje. W większości przypadków sprzedałbym kontry jeszcze korzystniej, ale dla bezpieczeństwa lepiej zadowolić się zyskiem mniejszym, a pewnym. Przy czym w przypadku zastosowanych tutaj testowych stawek słowo "zysk" jest słowem nieco na wyrost:)
O pozostałych spotkaniach, które udało się najpierw kupić, a potem sprzedać, mogę również powiedzieć, że były udane. W sumie trading udał się w 8 na 14 spotkań, przy czym w jednym wzrost kursów nie pozwolił na kontrę i spotkanie zakończyło się stratą. Zatem 7 spotkań na plusie, jedno na minusie, czyli statystyki przemawiają za.
Reasumując - dobrze dobrane spotkania gwarantują właściwie pewny zysk. Tak więc taką metodę handlu kursami można polecić każdemu. No, prawie każdemu - kupowanie remisów sporo przed meczem to zamrażanie środków na kilka - kilkanaście godzin.Kto nie może sobie na to pozwolić raczej powinien unikać inwestycji, w których czas zwrotu jest wydłużony...